Lyrics:

PosBuchaj, chodz ze mn (za rke), chocia| zupeBnie nie wiem dokd
Chodz ze mn by sens nada |ycia krokom
Ze mn ku sBoDcu, mo|e gdzie[ nad przepa[ ze mn
Po szcz[cie albo po szaleDstwo w ciemno[ ze mn
Marsz dBugi jak maBo, marsz niemal w nieskoDczono[
Za rce by razem i[ ku losowi, nawet spBon
Chocia| na chwil pomó| mi i[, nie bdzie lekko
T drog cierni mo|e ku krawdzi chodz ze mn
Do obiecanej ziemi wierz, |e ten marsz co[ zmieni
Idz, idz...i nawet pod wiatr idz ze mn
By w przyszBo[ bezczelnie patrze
Wycign [rodkowe palce chodz za mn
Chodz nic nie mog Ci obieca
Na fart nie ma co czeka uwierz w to
I chodz cho nie znam celu drogi uczyD to
Sam dla siebie zmieD co[
Podnie[ pierwszy raz w |yciu rk
I chodz ze mn gdzie[ sam nie wiem dokd jeszcze

(Obudz mnie...)

Wez moj dBoD uwierz mi odrzu swój strach
Chodz ze mn gdzie[ nawet na drug stron lustra
Uwierz mi widziaBem tamten [wiat, jest pikny
To nasze przeznaczenie cho obaj jeste[my [lepi
Raz w |yciu rzuci wszystko (wszystko)
Chodzmy do [wiatBa by wygra lepsz przyszBo[
Chodz powoli jak dziecko po omacku w ciemno[
Naszych grzechów by spojrze prosto w oczy diabBu
W meduz naszych po|daD by sta si kamieniem
Nie boisz si przecie| |ycie jest sennym marzeniem
Idz [miaBo na przód po co strach masz na przód a wróg
By owoc z drzewa urwa, w twarz za[mia si [wiatu
Tak dono[nie bezczelnie raz odrzuci kanon, reguBy
Lecz [wiadomie by czystym, obudzi si rano
Ten [wiat nie ma sumienia, ten [wiat nie chce si zmienia
On swoje dzieci zjada by karmi swoje pragnienia
Je[li zapragniesz znowu uciec zawoBaj mnie a bd
Ruszymy gdzie[ chodz sam nie wiem dokd jeszcze (pójdziemy razem)

(Obudz mnie...)

Chc lecie jak na skrzydBach wolno[ci nad ziemi
Chc lecie nad [wiatem |ycie zostawi pode mn
Swój strach, Bzy troski by promieD [wiatBa ogrzaB
Serce, które zwtpiBo w istnienie dobra
Ulecie ponad wszystko prosto w objcia anioBów
Lub spBon na popióB w jego lito[ci ogniu
Odzyska wiar stracon odzyska rado[
By móc w spokoju odej[, spokojnie na zawsze zasn