Przez palce zwykBych dni ogldasz [wiat
W po[piechu gubic sny
Twój [miech zawstydza ci
Wic wolisz nie [mia si
Ni| chwil [miesznym by
Spróbuj cho raz odsBoni twarz
I spojrze prosto w SBoDce
Zachwyci si po prostu tak
I wzruszy jak najmocniej
Nie bój si ba, gdy chcesz to pBacz
Idz szuka wiatru w polu
PocaBuj noc w najwy|sz z gwiazd
Zapomnij si i taDcz
ZakBadasz szary pBaszcz
Aatwo wtapiasz si w upiornie trzezwy [wit
Obmy[lasz ka|dy gest na wypadek, by
Nikt nie odgadB kim naprawd jeste[
Spróbuj cho raz odsBoni twarz
I spojrze prosto w SBoDce
Zachwyci si po prostu tak
I wzruszy jak najmocniej
Nie bój si ba, gdy chcesz to pBacz
Idz szuka wiatru w polu
PocaBuj noc w najwy|sz z gwiazd
Zapomnij si i...
Spróbuj cho raz odsBoni twarz
I spojrze prosto w SBoDce
Zachwyci si po prostu tak
I wzruszy jak najmocniej
Nie bój si ba, gdy chcesz to pBacz
Idz szuka wiatru w polu
PocaBuj noc w najwy|sz z gwiazd
Zapomnij si i taDcz