Zbyt celnie na ciebie poluj
Wic dasz si uj
A w zamian przez tors twój potocz
Zamglone oczy
Po[ladki dr| w [lad cosinusa
By[ dotkn musiaB
Nim zd| doj[ do jdra sprawy
Czeka ci zawaB
Nie próbuj si ba
Kiedy ci po|eram
Gdy ka| to te|
Je[li chcesz rozbieraj
Gdy zechc to stój
Bo kiedy jak nie teraz
Zabieraj lub bierz
Nie wierz by[ miaB czym zaskoczy
Tym bardziej w nocy
Palcami szlifujesz swe ciaBo
Marzysz by chciaBo
Czy twoje dyszenie nad uchem
Oznacza skruch
Wic zamkn ci teraz w klaserze
Mój ty frajerze
Nie próbuj si ba...
Gdy chciaBby[ mnie znów prowokowa
MógBby[ |aBowa
Biodrami unios kuszenie
Na zatracenie
Do bólu zaczynasz by [mieszny
Bo zbyt bezpieczny
Ka| sobie zaBo|y obro| albo poro|e