MiaBa twarz niewinnej kujonicy
I doBeczki na policzkach
Powiem wam to w wielkiej tajemnicy
Jaka z niej to zawodniczka
Nawet gdy strzelaBa focha
Pikna byBa z niej kobieta
Moja [mier niebieskooka
GBadkie kropki na jej plecach
ZawizywaBy |ycie me na supBy
Gdzie[ tak w okolicy stycznia
Ma najsBodsza [mier ujutna
Nawet mi nie powiedziaBa
{e od dzisiaj nie ma jutra
A| zleciaBem w dóB z obBoków
Musz si do tego przyzna
Zlep plamk mam na oku
I co noc zasypiam w bliznach
Zmier moja zwabiBa wiatr w niedomknity sBoik
Potem [mier zasiaBa mak - wiatr si ukoiB
Ten wiatr - on do kolan jej padB
Który to ju| bBd w obsadzie
I która to miBo[ci jesieD
Jej kamyczki w czekoladzie
Uwieraj mego serca kieszeD
Opowiadam ci o [mierci
Która porzuciBa trupa
ByBa cz[ci [witej osi
Zrodkiem mego krgosBupa
Zmier moja...
A ci którzy wiedz wicej
Nie zatrzymaj sBowem trwogi
A ci którym [wieci ja[niej
Nie zawróc [lepca z drogi
Gdy staniemy znów przed sob
Przypadkowo, nagobiali
Jak niemowa z niewidomym
Krótko tak bdziemy stali