Weź mnie ze sobą nie zostawiaj, odwiąż smycz tam za płotem czeka wierny Ci jak nikt ciągle czekam aż zawołasz znowu mnie tylko oczy blask straciły serce nie byłem gwiazdką szary karton a w nim ja pierwszy raz na Twoich rękach pierwsze hau ty już pewnie nie pamiętasz w ogóle mnie a ja Ciebie nie zapomnę nigdy, wiesz
Za żółtych sztachet murem słyszę kroki, każdy Twój tam wiernie będę czekał ile będę mógł ile będę mógł ile będę mógł
Noc minęła ja wpatrzony w żółty płot stoję głodny i wspominam tamten rok każdy spacer, wyjazd, święta wszystkie dni kto wszystkiemu temu winien tylko Ty więzień brzózki już nie stoi, opadł z sił w jednym oku się odbija żółty błysk nie doczekał się na Panią ktoś zdjął z drzewa kiedy spał smycz czerwoną i zakopał nie ma psa
Za żółtych sztachet murem leży najwierniejszy pies myślał że właśnie ludzie są mądrzejsi niż on jest
Za żółtych sztachet murem leży serce wielkie tak że czeka na swą Panią wyrwie się gdy da mu znak wyrwie się gdy da mu znak wyrwie się gdy da mu znak