Lyrics:

Tak ³atwo z r¹k wymyka siê. Ucieka wci¹¿, znika
we mgle. A ty chcesz na w³asnośæ mieæ. Chcesz
zamkn¹æ na klucz. Przed światem schowaæ.
Skryæ jak skarb, swój prywatny skarb. Niemo¿liwe.
Bo szczêście to przelotny gośæ. Szczêście to piórko
na d³oni, co zjawia siê, gdy samo chce i gdy siê
za nim nie goni. Tym wiêcej chcesz im wiêcej masz.
Wymyślasz proch, chcesz siêgn¹æ gwiazd.
Lecz to nie to, to nie tak.
Ci¹gle czegoś nam brak do szczêścia, wci¹¿ nam brak,
tak zach³annie brak. Otwórz oczy. Szczêście to ta
chwila co trwa, niepewna swojej urody. To zieleñ drzew,
to dzieci śmiech. S³oñca zachody i wschody.
Wiêc nie patrz w dal, bo szczêście jest ju¿ obok nas.
W zwyczajnym dniu, w zapachu domu, wśród chmur,
w ciszy traw. Szczêście to przelotny gośæ, przeb³ysk
s³onecznej pogody. I du¿o wie, kto poj¹³, ¿e szczêście
to garśæ pe³na wody.