Garbaty anioB zszedB na ziemi
PowiedziaB nigdzie std nie pójdziecie to wizienie
Cho wierzeD to macie zatrzsienie jeste[cie sami
Jak swoi na antenie
Od dwóch tysicy lat porzdkujecie [wiat wedBug zasad
W trybie których jest topór i tasak
Przez kraj dBugi i szeroki
PByn marzeD potoki Jak prze|y |ycie bez wikszych obra|eD
Powiedzcie mi ile jeszcze dni minie zanim zobaczycie
{e [wiat i Wy ginie
Mo|e zobaczycie, a mo|e nie przecie| jeste[cie
Zamknici jak kupa w klozecie
Jak to? za du|o rzeczy tu przechodzi gBadko
Co[ mi si wydaje, |e si rozbrykaBo stadko
Zrobi tu porzdki i rozwieje wasza mrzonki
Jeste[cie tak potrzebni jak ziemniaczane stonki
A co to kurwa? powiedziaB kto[ z tBumu.
Czy ty przypadkiem nie zgubiBe[ rozumu?
Gdzie[ po drodze lecc tu na jednej nodze by ple[
Bzdury robi miny jak kosze z wikliny
My wszyscy jeste[my z tej samej gliny
PopeBniamy bBdy bo |ycie ma zakrty to jest
Logiczne dBugie jak drzewo genealogiczne
Naszej rasy Ty trafiBe[ w takie czasy.
{ycie to twardy orzech ka|dy orze jak mo|e
A ty dup pierdut o mój Bo|e! i masz pretensje
I wyrzuty Ty durny Bbie zakuty
Jeste[ tak potrzebny jak kotu buty.
Garbaty anioB na to skoDcz pierdoli tato
To ty jeste[ matoB jak nie to udowodnij
Powiedz mi tak, |eby wszyscy byli zgodni
Co wy tu robicie odkd powstaBo |ycie?
ZalegBa cisza wrcz grobowa
Nie powiedziaB nikt ni sBowa
Pomy[laBem oto szansa wyjtkowa
WychyliBem si, uderzyBem tak
A ja wiem ja wiem co my tu robimy
Po co na ten na ten [wiat przychodzimy
Je[li oczy otwierasz szeroko pytasz czemu?
Spoko powiem ci
Wic nadstaw dobrze uszy
W ciszy nikt si nie poruszy
Nie zaszele[ciB nie zaszeptaB nikt nawet
W miejscu nie zadreptaB
Wszyscy czekali oczy we mnie wlepiali
DoleciaB mnie pomruk aprobaty z oddali
Pomy[laBem tak tak to jest ta chwila.
Teraz moje ego zajebi[cie bardzo gila sytuacja,
W której jestem centrum jak atrakcja turystyczna,
Zci[le jak akademia ekonomiczna my[l
Czasem si przy[ni komu wydaje si, |e oto
SpotkaB kolesia, który wszystko wie
Tysic uwag skierowanych we mnie ich
Oczekiwania speBni
Obroni tezy jak He-Man Eterni
Nie jestem idiot by mówi jestem tutaj po to.
Otwieram usta i niechaj pBynie czyste zBoto
Nagle wiatr moim oknem skrzypnB.
Ja si obudziBem a garbaty anioB zniknB.