Bieg³em jakby wśród mg³y, m³odośæ śni³a mi sny, które znikaæ nie chcia³y o brzasku £atwy ka¿dy by³ szczyt, Gdy wierzy³o siê w mit Szybkiej s³awy pieniêdzy oklasków Ziemia rwa³a spod stóp Z Diab³em bra³o siê ślub Byle krótsz¹ prowadziæ chcia³ drog¹ W skroniach têtni³ puls krwi A¿ zmêczy³em siê i przystan¹³em A wokó³ nikogo A za mn¹ bezmyślnie podeptane kwiaty Cichy smutek ciep³ych odtr¹conych r¹k Szklanki niedopitej w pośpiechu herbaty Uśmiech roztrzaskany o mój zimny wzrok A za mn¹ zgaszone ciep³e jasne twarze Kilka zbyt pochopnie zatrzaśniêtych drzwi Ledwie k¹tem oka muśniête pejza¿e, W których tyle wierszy niespe³nionych śpi
Tak siê skoñczy³ mój trans, a dziś ¿al mi tych szans Które ¿ycie znosi³o mi w darze Kiedy g³uchot braw Mia³em centrum swych spraw Jakby w innym zupe³nie wymiarze Teraz uczê siê znów czu³ych gestów i snów Znoszê świe¿e bukiety do domu I gdzieś w sercu na dnie cieñ nadziei mam ¿e...mo¿e bêdzie potrzebne to komuś.....