Lyrics:

Na skale czarnej , spadaj¹cej w morze
stoi mój zamek
oplata go galeria w koronki z bia³ego marmuru
w koronki z bia³ego marmuru ?
w koronki z bia³ego marmuru ?
tak !
chcia³em coś pisaæ
co ? co ? co ? co ?
coś d¿wiêczy jak daleki gong
gong , gong , gong
coś d¿wiêczy jak daleki gong świ¹tyni
kiedy ? kiedy ? kiedy ?
kiedy , kiedy wieczorne niebo migda³owe
sklepi sw¹ kopu³ê nad miastem

Nad zrêbem planety , pośród gwiezdnej nocy
szereg alefów w nieskoñczonośæ pe³znie
i nieskoñczonośæ unieskoñczoniona
zawiera sama w sobie przez siebie zdradzona
k³êby ,k³êby , k³êby tytanów
i rogate , i rogate widma
sypi¹ , sypia , sypi¹ gwiazd roje w wydarte otch³anie
myśl w³asne w¹tpia zapuści³a szpony
i gryzie siebie sama w swej w³asnej otch³ani
lecz myśl ta czyja ? samo siê nie myśli
tak jak grzmi samo i samo siê b³yska
punkt siê sprê¿y³ w 'n' wymiarów przestrzeñ
i przestrzeñ klap³a jak przek³uty balon

Hop , hop , hop szklankê piwa
hop , hop , hop szklankê piwa
hop , hop , hop szklankê piwa
hop szklankê piwa hop !
dnem mojej duszy jest pierwotna mściwośæ
a moim herbem jest soczysta larwa
zdêbia³ych koni lawiny , lawiny
i oficerów zasmucone miny

Hop , hop , hop szklankê piwa
hop , hop , hop szklankê piwa
hop , hop , hop szklankê piwa
hop szklankê piwa hop !
wa¿ê ciê¿ary o jakich nie myśla³ ¿aden cezar świata
a wszystko ulata , ulata jak wata , ulata jak wata
hop szklankê piwa hop

Nad zrêbem planety pośród gwiezdnej nocy
szereg alefów w nieskoñczonośæ pe³znie
i nieskoñczonośæ unieskoñczoniona
zawiera sama w sobie przez siebie zdradzona
k³êby , k³êby , k³êby tytanów
i rogate i rogate widma
sypi¹ , sypi¹ gwiazd roje , wydarte otch³anie
myśl w³asne w¹tpia zapuści³a szpony
i gryzie siebie sama w swej w³asnej otch³ani