|
|
Songs | Albums | Album Arts
Lyrics:
Widok z balkonu willi w Lanckoronie To panorama bitwy niesko艅czonej Pola po kt贸rych nie pop臋dz膮 konie P贸ki nie b臋dzie zbo偶e wykoszone Na pochy艂o艣ciach roz艂o偶one paski 呕贸艂te, zielone wst膮偶ki od order贸w Kt贸rych nie nosz膮, jedyne oklaski To skrzyd艂a ptaka w艣r贸d zbo偶a szpaler贸w
Lanckorona, Lanckorona Roz艂o偶ona gdzie os艂ona Od spiekoty i od deszczu Od tupotu szybkich spraw
St贸艂 nakryty wyostrza 艂y偶ki profil A cerata pod ni膮 b艂yszczy si臋 w kratk臋 Kszta艂ty i wzory, dla kt贸rych chlorofil To jest dzbanek na mi臋tow膮 herbatk臋 Widok na stron臋 dojrza艂ej przyrody Przesila si臋 w oku w nawa艂nic臋 zi贸艂 Dm膮 aromat贸w przezroczyste k艂臋by Rozleg艂a forpoczta wyplecionych bu艂
Lanckorona, Lanckorona Roz艂o偶ona gdzie os艂ona Od spiekoty i od deszczu Od tupotu szybkich spraw
Stroma uliczka wiedzie do piekarni Stygnie na p贸艂kach zwyci臋偶ona gleba M艂oda piekarka sypie dla ptaszarni Pachn膮ce ziarno w kszta艂cie grudek chleba Ziarna dla ptaka, ziarna dla cz艂owieka A dzikie chaszcze dla wiatr贸w muzyki Miejsca na kt贸re ma艂o kto dzi艣 czeka Czasem z makatki pi臋kny jele艅 dziki
Lanckorona, Lanckorona Roz艂o偶ona gdzie os艂ona Od spiekoty i od deszczu Od tupotu szybkich spraw
|