|
|
|
Songs | Albums | Album Arts
| Song: | Korespondencja klasowa |
| Album: | Litania | Genres: | World |
| Year: | 1986 |
Length: | 535 sec |
Lyricist: Jacek Kaczmarski
Lyrics:
Tato! Jeszcze tu nie jestem miesi?c, a ju? wszystko wyrozumiem Miasto - owszem, ale w telewizji ?adniej wygl?da?o - Ka?? tutaj tylko czyta?, no a czyta? przecie? umiem Wi?c mnie niczym nie zastraszy ten uniwersytet ca?y! Klasy tak jak w szkole zbiorczej, tylko biedniej urz?dzone Tak w ogóle to pieni?dzem ?mierdzi tutaj niespecjalnie Tylko aula - taka hala, ale drzewem wyklejona Jak w remizie czy ko?ciele, to wygl?da troch? fajniej! Tu mnie rektor indeks dawa?, a wygl?da? jak ksi?dz proboszcz I ?piewali jak w ko?ciele, tak, ?e w ogóle - nie narzekam! Nie wiem sk?d was zna ten rektor, ale mówi? du?o o was ?e?cie niby mnie tam u was wychowali na cz?owieka! Mieszkam tu w akademiku - taki hotel dla studentów Pokój wi?kszy ciut od chlewa, ale jest nas tylko czterech Tamtych trzech - zdechlaki jakie?, fors? wi?c nie chwal? si? tu Tylko sobie je?? kupuj?, wi?c do?lijcie mi papierek W samym domu chocia? zno?nie, to wieczorem niespecjalnie Ot, wszystkiego telewizor i natryski s? i pralnia! Telewizor jeszcze owszem, ale z reszty nie korzystam Bo tu - mówi? - czyta? ka??, a to praca przecie? czysta! Zapisa?em si? do takich, co tym interesem kr?c? Mówi?, ?e si? to op?aca i pomaga w studiowaniu! Musz? sk?adki p?aci?, chodzi? na zebrania i nic wi?cej Za to wezm? pod uwag? mnie przy ka?dym typowaniu
Mówi?, ?e jak wytypuj?, to zbi? mo?na szmal niew?ski I tak samo bez kolejki mo?na dosta? tu mieszkanie! Lepsze to ni? trzyma? ?winie, bo si? nie wybabrzesz w ?ajnie Tylko w samym tym, ?e jeste? - swoje masz wyrachowanie Wszyscy tu s? troch? g?upi, trudno wyczu? o czym mówi? Po dziesi?tej cisza nocna - ci gadaj?, jakby w strachu! Ja tam w nocy ?pi?, w dzie? czytam i wyk?adów wszystkich s?ucham! Licz? ze mn? si? ci wa?ni! Na niewa?nych k?ad? lach?! Stach! Pieni?dze ci posy?am jake? chcia?! Na dziewuchy nie wydawaj, przyjd? same Ale sobie nic nie ?a?uj, b?dziesz mia?! Ju? si? o to postaraj? tata z mam?! Ty na ?winie nie wyrzekaj - swoje wiem Tam uwa?aj, bo studenci s? z?odzieje! Ucz si?. Matka ci posy?a miód i d?em Przyjed? wczesn? wiosn? do dom, to zasiejem! Ucz si? dobrze, cz?sto pisz, ca?ujem ci?! Tego rektora co ?e? pisa?, to nie znamy Ale ?eby cz?owiek nie obrazi? si? To przez ciebie g?? na gwiazdk? posy?amy! Nie pisa?e? jakie tam ko?cio?y s? Módl si? co dzie?, nie ma to jak S?owo Bo?e! Kiedy Bóg odbierze ci opiek? sw? To ci wtedy ?aden rektor nie pomo?e!
Tato! Piszesz ty, a nie wiesz ju? na jakim ?wiecie ?yjesz! Kto tam dzisiaj trzyma ?winie albo sieje wczesn? wiosn?? Ja tu ca?? polityk? w ma?ym palcu mam i tyle! Miejsce swoje odnalaz?em! I na miejscu siedz? mocno! Na mnie i podobnych do mnie przysz?o?? kraju dzi? spoczywa! Czy wy w ogóle wiecie na wsi co to jest egzekutywa?! Mnie tu m?cz?, ?e mam ojca, który ziemi ?le u?ywa! We? ty si? skolektywizuj! Nie ma to jak w kolektywach! Wiosn? chyba nie przyjad?, bo mam kilka egzaminów Musz? znowu wi?c poczyta?, bo ostatnio tylko dzia?am! Wszyscy tutaj mnie szanuj?, bo mi w piciu nikt nie strzyma: Szko?a twoja i stryjecznych bardzo mi si? tu przyda?a! Boga w sercu mam - i dosy?, po co chodzi? do ko?cio?a?! Musz? bardzo si? pilnowa? ! Maj? tutaj tak? list?! Na rolnictwie jak nikt znam si? i partyjna czeka szko?a Tak, co ty by? stary na to, jakby syn twój by? minister? Na dziewuchy ani grosza! Tak zjecha?em jednej ty?ka ?e si? teraz sama prosi, bior?, kiedy potrzebuj?! Zdrowy jestem, dobrej my?li (z tym rektorem to pomy?ka Bo to zwrot by? retoryczny) zjad?em g??, za d?em dzi?kuj?! ?atwo tutaj si? pokaza?, bo tu ka?dy sobie lekce- Wa?y swoje obowi?zki. Nic nie zrobi za choler? Starczy ws?ucha? si? i schyli?, ?eby mie?, a im si? nie chce! Mówi?! Wpisz si? na kolektyw, bo blokujesz mi karier?
Stach! Ty nie pchaj si?, gdzie nie szukaj? ci? Wy?ej ty?ka nie podskoczysz, to pami?taj Swoje rób i wi?cej nie pouczaj mnie Matka w domu chce zobaczy? ci? na ?wi?ta! No? wysoko g?ow?, swego ci nie wstyd Z kim nie trzeba - nie zadzieraj, bo i po co? Dbaj o siebie, wstawaj co dzie? póki ?wit Ulicami si? nie szwendaj pó?n? noc? Nie bierz nic, co tam za darmo daj? ci - Ze szczerego serca nikt ci nic dzi? nie da W przysz?o?? kraju nie wierz, kto? se z ciebie drwi Ojcu wierz, a ojciec mówi - b?dzie bieda! Mówi?, ?e tam ?yjesz jak ko?cielna mysz Licz pieni?dze, to wystarczy ci na d?u?ej W Rany Boskie wierz i szanuj ?wi?ty Krzy? Wtedy w ?yciu b?dziesz mia? na co zas?u?ysz! Tato! Dawno ju? nie dzia?am, to si? teraz nie op?aca Wszystko sypie si?, wi?c jestem od miesi?ca w opozycji - Jest nas wielu - b?dzie wi?cej, Ko?ció?, nauka i praca ?ledz? nas i by?em ju? przes?uchiwany na milicji! Du?o pisa? nie mam czasu, bo mam dy?ur dzi? w drukarni Czas wyprzedzi? nas o g?ow? to nadrabia? trzeba g?ow? - Teraz w kupie nas nie rusz?, bo jeste?my solidarni! Wypieprzymy czerwonego, zbudujemy Polsk? now?! Co niedziela jestem na mszy, bo tam wszyscy teraz chodz? I zaliczam kurs po kursie, wiem ju? wszystko o Katyniu! Mam co je?? i mam gdzie spa?, wi?c nas w?adze nie zag?odz? Wi?c si? nie martw o mnie, to si? zobaczymy na Wo?yniu! Wy tam na wsi te? dzia?ajcie, bo to koniec jest komuny A mnie b?dzie wstyd za ojca, co si? s?ucha? uchwa? Plenum! ?piesz si?, tato, póki pora, bo nied?ugo mury run?! Wpisz si? do Solidarno?ci, no i wst?p do KPN-u! Stach! Za du?o mord? drzesz, za ma?o wiesz! Rób co trzeba, rób co chcesz, ale na swoim! My tu wiemy czego potrzebuje wie? Matka mówi mi, ?e si? o ciebie boi! Tutaj mamy takich te? - Bóg odpu?? im W ko?cu ka?dy w?asn? ma Krzy?ow? Drog? - S?uchaj - zanim mów - i zanim powiesz - czy? - Jakby co, to wiesz, ?e zawsze Ci pomog?! Nam spalili tu stodo??, bróg i chlew Ale to nie powód, ?eby ostrzy? kosy ?le ci radzi rado??, ?le ci radzi gniew I nie dojdziesz ty na Wo?y?, student bosy! Kiedy b?dziesz móg?, to przyjed?, tu twój dom Co drukujesz - przy?lij, przeczytamy i my - W Boga wierz i nie daj wiary g?upim snom Matka miód przesy?a, podziel si? ze swymi! Tato, ze mn? wszystko dobrze, chocia? wzi?li, to nie bili Klawisz mówi, ?e najwcze?niej, to wypuszcz? dwudziestego A? si? cz?owiek troch? dziwi, ?e?my wszystko to prze?yli Ale - jak tu u nas mówi?, przecie? nie ma tego z?ego! Jest tu taki jeden major, do wszystkiego mnie przekona? I powiedzia?, ?e rozumie wszystkie moje motywacje Ale co mi pozosta?o - pyta - wrona, co czerwona? ?eby Polska by?a Polsk? ? Bezsensowne demonstracje Wiem, ?e dawno uprzedza?e?, ale sam nie jeste? ?wi?ty Major pyta? mnie o ciebie, pokazywa? mi papiery Znaleziono za obrazem wywrotowe dokumenty Powiedz, co ja mog?em na to, ?e nie by?e? ze mn? szczery! Kiedy wyjd?, to przyjad?, pogadamy po staremu Gryps przesy?am przez koleg?, który w?a?nie dzisiaj wyszed? - To porz?dny bardzo cz?owiek, mo?esz wierzy? mu jak swemu Umówili?my si? z nim, ?e razem ze mn? si? zapisze! Stach! My z matk? wyje?d?amy jutro st?d Po tym wszystkim ju? nam tutaj ?y? nie dadz? S?siad mówi, ?e g?upota i ?e b??d Ale s?siad, tak jak zawsze - trzyma z w?adz? ?yj jak chcesz, doros?y jeste? nie od dzi? S?ów nie b?d? traci?, co?my tu prze?yli Napiszemy stamt?d, ty jak chcesz te? pisz Niech?e Bóg twój nowy nieba ci przychyli Gospodarstwo stoi, spróbuj przej?? je - Matka p?acze, ale matki zawsze p?acz? - Pan Bóg z tob?, chyba nie spotkamy si? - ?yj szcz??liwy i niech ludzie ci wybacz?!
|
All lyrics are property and copyright of their owners.
2025 Zortam.com
|