|
|
Download Now!!!
Songs | Albums | Album Arts
Lyricist: Jacek Kaczmarski; Wiktor Woroszylski
Lyrics:
{yBo raz przyjacióB dwóch, jeden mieli smak i sBuch
I na [wiat patrzyli takim samym wzrokiem.
A na [wiecie wojna trwaBa, wojna ludzi rozdzielaBa,
Oni caBo szli przed siebie równym krokiem.
Razem naciskali spust, razem brali chleb do ust,
I do domów list pisali w jednej chwili...
Walczy wspólnie byBo razniej, gdy wokoBo krwawe Baznie,
A po Bazniach razniej, kiedy razem pili!
W tym ich maBy dramat tkwiB - Jeden piB i drugi piB,
Lali w gardBa co popadBo, równocze[nie.
Lecz cho razem zakszali, w jednej chwili przechylali
Jeden pózniej si upijaB, drugi wcze[niej...
Który[ z nich zobaczyB raz sBup, na który zaraz wlazB.
Milcz dzieje, czy byB trzezwy,czy pijany...
Wtem krzyk straszny przyjaciela - ZBaz, zobacz i zestrzel Ci -
i po co? Na dóB zBaz! Na Boskie rany!
Czemu zaraz mam by, trup? To jest bardzo dobry sBup,
{eby móc poszerzy sobie horyzonty...
Patrz w gór i na boki i nie kiepskie mam widoki,
A poza tym sigam wzrokiem ponad fronty!
Ale ja o ciebie dr|! ZBaz tu do mnie, bBagam ci!
Krzyczy druh i odbezpiecza broD w rozpaczy.
Dla twojego dobra przecie| towarzysz ci po [wiecie,
Dla mnie przyjazD zawsze przyjazD bdzie znaczy
Palca spust posBuchaB i... spod chmur ci|kich w barwie krwi...
SpadB jak worek ten, co szukaB [ladu gwiazd.
Nikt si nigdy nie dowiedziaB, co zobaczyB gdy tam siedziaB...
SBup jak sBup - a przyjaciela ma si raz!
Download Now!!!
|
Copyright © 2020 Zortam.com. All Rights Reserved.
|