|
|
|
Songs | Albums | Album Arts
Lyricist: Jacek Kaczmarski
Lyrics:
Utwór powsta? w oparciu o obraz Jana Matejki “Rejtan – Upadek Polski”'Wasze wieliczestwo', na wst?pie ?piesz? donie??: Akt podpisany i po naszej my?li brzmi Zgodnie z uk?adem wy?om w Litwie i Koronie Sta? si? dzi? faktem, czemu nie zaprzeczy nikt Musz? tu wspomnie? jednak o gorsz?cej scenie Której wspomnienie budzi we mnie ?al i wstr?t Zw?aszcza ?e mia?a ona miejsce w polskim sejmie Gdy podpisanie paktów mia?o sko?czy? si? Niejaki Rejtan, zreszt? pose? z Nowogrodu Co w jaki? sposób jego krok t?umaczy mi Z szale?stwem w oczach wszerz wyci?gn?? si? na progu I nie chcia? pu?ci? pos?ów w uchylone drzwi Koszul? z piersi zdar?, zupe?nie jak w teatrze Polacy - czu?y naród - dali nabra? si?: Niektórzy w krzyk, ?e ju? nie mog? na to patrze? Inni zdobyli si? na lito?ciw? ?z? Tyle ha?asu trudno sobie wyobrazi?! Wzniesione r?ce, z g?ów powyrywany k?ak Ksi?dz Prymas siedzia? bokiem, nie widzia?em twarzy Evidemment, nie by?o mu to wszystko w smak Poni?skij wezwa? stra? - to ?ajdak jakich ma?o Do dalszych spraw polecam z czystym sercem go Branickij twarz przy wszystkich d?o?mi zakry? ca?? Szcz?snyj-Potockij by? zupe?nie comme il faut
I tylko jeden szlachcic stary wyszed? z sali Przewróci? krzes?o i rozsypa? monet stos A co dziwniejsze, jak mi potem powiadali To te? Potockij! (Ale ca?kiem autre chose) Tak a propos, jedna z dwóch dam mi przydzielonych Z niesmakiem odwróci?a si? wo?aj?c - Fu! Niech ekscelencja spojrzy jaki ow?osiony! (Co by?o zreszt? szczer? prawd?, entre nous) Wszyscy krzyczeli, nie poj??em ani s?owa Autorytetu w?adza nie ma tu za grosz I bez gwarancji nadal dwór ten finansowa? To mo?e znaczy? dla nas zbyt wysoki koszt Tu? obok lo?y, gdzie w?ród dam zaj??em miejsce Szaleniec jaki? (niezamo?ny, s?dz?c z szat) Trójbarwn? wst??k? w czapce wzniós? i szabl? w pi??ci - Zachodnich my?li wp?ywu niew?tpliwy ?lad! Tak, przy okazji - portret Waszej Wysoko?ci Tam wisi, gdzie powiesi? poleci?em go Lecz z zachowania tam obecnych mo?na wnosi? ?e si? nie cieszy wcale nale?yt? czci? Król, przykro mówi?, te? nie umia? si? zachowa? Cho? nadal jest lojalny, mog? stwierdzi? to: Wszystko, co móg? - to r?ce do kieszeni schowa? Kiedy ten mnisi lis Ko???taj judzi? go
W tym zamieszaniu spad?y pisma i uk?ady 'Zdrajcy!' krzyczano, lecz do kogo, trudno rzec Polityk przecie? w ogóle nie zna s?owa 'zdrada' A politycznych obyczajów trzeba strzec Sk?ócony naród, król niepewny, szlachta dzika Sympatie zmienia wraz z nastrojem raz po raz Rozgrywka z nimi to nie ?adna polityka To wychowanie dzieci, bior?c rzecz en masse Dlatego radz?: nim och?on? ze zdumienia T? drog? dalej i??, nie grozi niczym to; Wygra?, co da si? wygra?! Rzecz nie bez znaczenia Zanim nast?pi europejskie qui pro quo!
|
All lyrics are property and copyright of their owners.
2025 Zortam.com
|