Artist: A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z

Download Now!!!

Songs    | Albums    | Album Arts

Song:Rejtan, czyli raport ambasadora
Album:Chicago Live '83Genres:Bards
Year:1983 Length:171 sec

Lyricist: Jacek Kaczmarski

Lyrics:

"Wasze wieliczestwo", na wstpie [piesz donie[:
Akt podpisany i po naszej my[li brzmi.
Zgodnie z ukBadem wyBom w Litwie i Koronie
StaB si dzi[ faktem, czemu nie zaprzeczy nikt.

Musz tu wspomnie jednak o gorszcej scenie,
Której wspomnienie budzi we mnie |al i wstrt,
ZwBaszcza |e miaBa ona miejsce w polskim sejmie,
Gdy podpisanie paktów miaBo skoDczy si.

Niejaki Rejtan, zreszt poseB z Nowogrodu,
Co w jaki[ sposób jego krok tBumaczy mi,
Z szaleDstwem w oczach wszerz wycignB si na progu
I nie chciaB pu[ci posBów w uchylone drzwi.

Koszul z piersi zdarB, zupeBnie jak w teatrze,
Polacy - czuBy naród - dali nabra si:
Niektórzy w krzyk, |e ju| nie mog na to patrze,
Inni zdobyli si na lito[ciw Bz.

Tyle haBasu trudno sobie wyobrazi!
Wzniesione rce, z gBów powyrywany kBak,
Ksidz Prymas siedziaB bokiem, nie widziaBem twarzy,
Evidemment, nie byBo mu to wszystko w smak.

PoniDskij wezwaB stra| - to Bajdak jakich maBo,
Do dalszych spraw polecam z czystym sercem go,
Branickij twarz przy wszystkich dBoDmi zakryB caB,
Szczsnyj-Potockij byB zupeBnie comme il faut.

I tylko jeden szlachcic stary wyszedB z sali,
PrzewróciB krzesBo i rozsypaB monet stos,
A co dziwniejsze, jak mi potem powiadali,
To te| Potockij! (Ale caBkiem autre chose).

Tak a propos, jedna z dwóch dam mi przydzielonych
Z niesmakiem odwróciBa si woBajc - Fu!
Niech ekscelencja spojrzy jaki owBosiony!
(Co byBo zreszt szczer prawd, entre nous).

Wszyscy krzyczeli, nie pojBem ani sBowa.
Autorytetu wBadza nie ma tu za grosz,
I bez gwarancji nadal dwór ten finansowa
To mo|e znaczy dla nas zbyt wysoki koszt.

Tu| obok lo|y, gdzie w[ród dam zajBem miejsce,
Szaleniec jaki[ (niezamo|ny, sdzc z szat)
Trójbarwn wst|k w czapce wzniósB i szabl w pi[ci -
Zachodnich my[li wpBywu niewtpliwy [lad!

Tak, przy okazji - portret Waszej Wysoko[ci
Tam wisi, gdzie powiesi poleciBem go,
Lecz z zachowania tam obecnych mo|na wnosi
{e si nie cieszy wcale nale|yt czci.

Król, przykro mówi, te| nie umiaB si zachowa,
Cho nadal jest lojalny, mog stwierdzi to:
Wszystko, co mógB - to rce do kieszeni schowa,
Kiedy ten mnisi lis KoBBtaj judziB go.

W tym zamieszaniu spadBy pisma i ukBady.
"Zdrajcy!" krzyczano, lecz do kogo, trudno rzec.
Polityk przecie| w ogóle nie zna sBowa "zdrada",
A politycznych obyczajów trzeba strzec.

SkBócony naród, król niepewny, szlachta dzika
Sympatie zmienia wraz z nastrojem raz po raz.
Rozgrywka z nimi to nie |adna polityka,
To wychowanie dzieci, biorc rzecz en masse.

Dlatego radz: nim ochBon ze zdumienia
T drog dalej i[, nie grozi niczym to;
Wygra, co da si wygra! Rzecz nie bez znaczenia,
Zanim nastpi europejskie qui pro quo!




 

Download Now!!!

Copyright © 2020 Zortam.com. All Rights Reserved.   Zortam On Facebook Zortam On Twitter