|
|
Download Now!!!
Songs | Albums | Album Arts
Lyrics:
TO JEST MÓJ KRAJ – 92 bpm
To jest mój kraj To jest mój dom Ja mieszkam w nim I kocham go Serce mu daj Przed obcym chroń Jak trzeba bij Nie zdradzaj go
Żyzne pola Wonne łąki Miasta, wioski Połoniny, które są dziś we mgle Bystre rzeki I jeziora Morskie brzegi Dumne góry w słońcu, co wznoszą się
To jest mój kraj ….
Nasze ziemie Odzyskane Nasze kresy Utracone, co przychodzą we śnie Nasze dzieje Spamiętane Wywalczone Krwią przelane, które ktoś zmazać chce
To jest mój kraj ...
I TAM I TU – 96 bpm
Gdzieś na Starym Mieście lub na Nowym Świecie Nęcą ciekawostki ze snów I tam i tu
W szkole podstawowej, na uniwersytecie Wulkan wiedzy jak tornado I tam i tu
Wciąż jesteśmy atakowani Chyba tego pragniemy sami Nasze głowy są balonami A wiadomości, wieści, nowin, newsów wciąż nie mamy dość
W domu przed laptopem, w ciszy kawiarenki Mruga wielki baner jak wół I tam i tu
Na bezludnej wyspie z pomocą antenki Łączą z siecią jedną ze stu I tam i tu
Wciąż jesteśmy atakowani Chyba tego pragniemy sami Nasze głowy są balonami A wiadomości, wieści, nowin, newsów wciąż nie mamy dość
I chyba tylko niekiedy Myślimy w ogóle od biedy Może potrzebny na medyk
I chyba tylko czasami Myślimy jak to jest z nami Osamotnieni my sami
OCAL MNIE – 78 bpm
Czemu moja mamo nie chcesz mnie? Czarne myśli ciągle masz Przecież zawsze będę kochać cię Jeśli żyć mi teraz dasz
Czemu idziesz w takie miejsce, gdzie Słychać małych istot płacz Czemu wierzysz tamtym ludziom, że Jestem tylko niczym kłak
Mógłbym być mądry i piękny i dobry – uwielbiać cię Mógłbym pomagać, radości ci dawać, więc ocal mnie Ocal mnie Czy zbyt późno już jest?
Czemu moja mamo nie chcesz mnie? I traktujesz niczym wrzód Wokół ciebie same twarze złe Z serc ich bije straszny chłód
Mógłbym być prawy, bogaty i sławny – uwielbiać cię Mógłbym w starości dać chwile radości, więc ocal mnie Ocal mnie Czy zbyt późno już jest?
I okazuje się Że cały przemysł ten Dla super smaków jest I kosmetyków też
Moja mamo ty nie chciałaś mnie W twojej głowie szumny gwar Czarnych myśli wolno sączy się Trując ten miłości dar
Wiele czasu nie zostało już Kat się zbliża pełen sił I wyciąga swój koszmarny nóż Aby w serce mi go wbił
Mogłem być mądry i piękny i dobry – uwielbiać cię Mogłem pomagać, radości ci dawać, lecz nie ma mnie Nie ma mnie I zbyt późno już jest
PIOSENKA WOJENNA – 62 bpm
Huknęły w dwa drapacze wrogie dwa samoloty Domy walą się jak z piasku wśród wrześniowej spiekoty Zawala się i trzeci niesie wieść sensacyjna Tu wojna biegnie informacyjna
By wyjąć ludziom z ich kieszeni miliard dukatów Wymyśla nam elita ocieplenie klimatu Naukowe tego ramy są i były fikcyjne Tu boje biegną informacyjne
Drukują beznamiętnie nam miliardy, biliony To nie jest jednak pieniądz ale zapis księgowy Czy w ogóle coś posiadasz jest to fakt dyskusyjny Tu bój się toczy informacyjny
Szczepionki dają dzieciom zaraz po urodzeniu By niby ulżyć im w chorobach, ulżyć w cierpieniu Lecz o autyzmie poszczepiennym milczą nagminnie Tak walczą z nami informacyjnie
Pandemię wymyślają co jest zła jak cholera Lecz bardzo rzadko dziwnym trafem chory umiera Ślą na nas wielkie media niczym plagę biblijną Politykę dezinformacyjną
To jest piosenka wojenna
Gdy pytasz mnie do czego dążą w świecie elity Z pewnością nie do tego, byś był zdrowy i syty Chcą wszystkich zaczipować w swoim śnie utopijnym Na froncie walczą informacyjnym
Wojna idzie czeka nas pokuta
Gdy pytasz czy to wojna ja odpowiem twierdząco Lecz ciało tu nie cierpi, chociaż czasem gorąco Przeciwko umysłowi akcja trwa dywersyjna Bo wojna jest to informacyjna
Wojna bieży, nikt nie wierzy tutaj
I celem jest tej wojny byś się całkiem pogubił Byś dobro wyśmiewywał a co złe byś hołubił Codzienne wieści, newsy i straszenia seryjne Tu wojny biegną informacyjne
Wojna trwa moralność jest zepsuta
MÓWIĄ NA MNIE HEJTER – 108 bpm
A ja chcę być homofobem Bo mnie tęcza bardzo drażni Być bezpiecznym gdy po mydło Schylę się w publicznej łaźni
Chcę być też antysemitą Chociaż nie wiem co to znaczy Może ktoś mądrzejszy mi tu Wszystko jasno wytłumaczy
Hejter na mnie, hejter na mnie Tak mówią niektórzy co dzień Hejter na mnie, hejter na mnie A ja na to głuchy jak pień
Marzę by być ksenofobem Przed obcymi ludzi chronić Kto podzieli się sposobem Jak tradycji nie roztrwonić
Chcę być też nacjonalistą Co się troszczy o swój naród Nie pochyla głowy nisko Dba o ojca, matkę starą
Hejter na mnie ….
Chcę żyć w ciasnym ciemnogrodzie Tradycyjnie, o tym marzę Nie ulegać głupiej modzie Mieć w pogardzie apanaże
Jakżeż pięknie być rasistą W białe szaty się otulić W domu swoim trzymać czystość Poprzeganiać czarne chmury
Hejter na mnie ….
EASY COME EASY GO – 88 bpm
Easy come, easy go, easy come, easy go Tak mawiają Bez ostrzeżenia wyłączają Gdzieś krzyk i szloch i smutek mają
Easy come, easy go, easy come, easy go Tak naiwny Jest szary człowiek a świat dziwny Znów obiecuje zero krzywdy
Krzyk leciał w świat Wnet ktoś go skradł Nikt nie słyszy krzyku, szlochu, smutku już Bo w eterze krąży wielki anioł stróż
Głos wolny głos Prawie, o włos Dostał się do setek wygłodniałych serc A w ostatniej chwili zmiótł go hartes Herz
Easy come, easy go, easy come, easy go Nic innego Już nie zostało mój kolego Czy zrozumiałeś nieco z tego
Easy come, easy go, easy come, easy go Niewolnicy Edukowani jednak dzicy Nic już nie dzierżą w swej prawicy
Szloch, smutek, krzyk Nie słyszy nikt Wylogować się na pewno przyszedł czas Nie wytropi może anioł szybko nas
Głos wolny głos Oberwał cios I nie trafił tam gdzie musiał trafić dziś By go ludziom dać to trzeba pieszo iść
CZY TO JEST NORMALNE – 78 bpm
Czy to jest normalne Jak facet z facetem Czule się obłapia w parku czy przed sklepem Czule się obłapia w parku czy przed sklepem
Czy to jest normalne Jak z nocnego klubu Wychodzą dwie panie i idą do ślubu Wychodzą dwie panie i idą do ślubu
Czy to jest normalne Mi pachnie Bareją Jak oddają dzieci dwóm przemiłym gejom Jak oddają dzieci dwóm przemiłym gejom
Czy to jest normalne By zrobić karierę Trzeba w pewnym kręgach być wybitnym gejem Trzeba w pewnym kręgach być wybitnym gejem
Czy to jest normalne Że w szkole i w sieci Jakaś gender mafia szkoli nasze dzieci Jakaś gender mafia szkoli nasze dzieci
Czy to jest normalne Że ci z telewizji Jak niepodległości bronią gejowszczyzny Jak niepodległości bronią gejowszczyzny
Czy to jest normalne Niech ktoś mądry powie Że dzisiejsza Ziemia stanęła na głowie Że dzisiejsza Ziemia stanęła na głowie
PRZYBYSZE – 75 bpm
Przybysze na piechotę i w pontonach przybywają Skarżą się namiętnie że w kieszeniach nic nie mają Że wojna, że mordy tam u nich się rozlały Że terror i głód we znaki im się dały
Lecz ja im nie wierzę zupełnie jak lisowi Bo większość przybyszy to srodzy poborowi Co najchętniej by chcieli się przyssać jak pijawka To dla nich niż życie większa stawka
Przybysze stoją tuż, tuż Bardzo blisko już Zostanie po nas tylko kurz
Każdy chce mieszkanie, skórę i komórę Może głupi helmut kupi używaną furę Dobre, słodkie życie bez większego wysiłku Stoją już w kolejce do socjalu i zasiłku
Wielu z nich to silne, zdrowe draby Którym już brakuje w życiu tylko baby W czasie wolnym nie ominą żadnych klubów oraz rautów Niech nikt się nie dziwi, że rośnie plaga gwałtów
Kto sprawia, że napływ jest tych ludzi tak wysoki Ja wam powiem uczciwie, niejacy filantropi Z których jeden tak kocha, miłuje demokrację Że aż płaci miliony za każdą taką akcję
Nie łudźmy się krajanie, przyjaciele i sąsiedzi Ktoś nam duby smalone o ofiarach wojny bredzi Ktoś nam numer stulecia pod nosem wycina Ktoś robi z nad durniów, to chyba jakaś kpina
KRUCHOŚĆ ŻYCIA WG MURPHY'EGO – 85 bpm
Nogi czują Orlą Perć Wcale im nie straszna śmierć Z głową pośród chmur Pstrykam fotki z gór
Lecz nie daj Boże burza trzaśnie wnet niedaleko stąd Nogi mi zmiękną, poślizg złapią, gruchną o górski ląd
Biznes idzie jak we śnie Każdy klient ceni mnie Profit wchodzi sam Coraz więcej mam
Lecz nie daj Boże rynki tąpną, ludzi ogarnie gniew Zabić dechami biznes przyjdzie by nie grabili mnie
Autostradą gnam jak wiatr Przez otwarty szyberdach Wpada rześki wiew Z rozpędzonych drzew
Lecz nie daj Boże jakiś wóz przede mną by w poślizg wpadł Wnet przed oczami życie staje, żegnam na zawsze świat
Lecz nie daj Boże udar nagle spadnie na głowę mą Już nie odezwę się ni słowem, nie wiem kto jestem skąd
I nie daj Boże pękną struny nagle w gitarze mej Chociaż zaśpiewam to nie zagram właśnie z przyczyny tej
Murphy ….
MÓJ PRZYJACIEL – 76 bpm
Od stuleci bardzo wielu Mój przyjaciel obok mieszkał Taki był, że małych świństew Robić czasem nie omieszkał
Mój przyjaciel na podniety Stał się nadto przewrażliwy I tak zwiększał swój apetyt Że bez miary stał się chciwy
Mój przyjaciel chciał mi wydrzeć Chciał mi wydrzeć mój majątek Opowiadał wszemu światu Niestworzone wręcz historie
Mój przyjaciel pragnął porwać Pragnął porwać moje dzieci Żeby potem do ich główek Łatwo kłaść ohydne śmieci
Mój przyjaciel chciał mi rąbnąć Radio, rower i samochód Żebym nigdzie nie mógł jechać Nic nie słyszał, marł po trochu
Mój przyjaciel prawie przejął Moje lasy, moją ziemię Dawno knuł by tu osiedlać Swoje przyjacielskie plemię
Mój przyjaciel mej rodzinie Zakneblować pragnął usta Aby lista z wyrzutami Była zawsze tylko pusta
I na myśli me kaganiec Chciał założyć bardzo sztywny Aby pamięć przeminęła Doświadczonej dotąd krzywdy
Mój przyjaciel chciał mi zabrać Chciał mi zabrać moją duszę Lecz do nieba się wybieram I bez duszy się nie ruszę
Tak to kręci się historia Opowieści snułbym wiele Tak na przykład, że przyjaciel Nigdy nie był przyjacielem ...
KOMUCHINY – 105 bpm
Towarzysze chińscy życzą postępów w rozwoju komunizmu na całym świecie
Totalna kontrola Inwigilacja Inżynieria społeczna Plutokracja
Masz 1000 punktów Segregujesz śmieci Dokonujesz terminowych płatności Awansowałeś do grupy B Masz zniżkę na energię Awansowałeś w pracy Szczepisz się i nie zadajesz pytań Możesz kupić samochód Wspomagasz innych Otrzymałeś paszport Możesz wynająć mieszkanie Awansowałeś do grupy A
Totalna kontrola ….
Masz nieodpowiednich znajomych Przekroczyłeś prędkość Nie możesz wziąć kredytu Dostałeś mandat Nie możesz latać samolotem Przeszedłeś na czerwonym Nie nosisz maseczki Spadłeś do grupy C Nie możesz opuszczać mieszkania Odbieramy twoje dzieci Nie masz wstępu do sklepów Spadłeś do grupy D
Totalna kontrola ….
TERAZ WIERZĘ – 127 bpm
Na plecach mi pot zwilżył koszulę już Choć sił coraz mniej, do pracy pogania stróż Nie wytrwam tu, nie Wybiorę ciemniejszy wariant gry Aby cokolwiek w życiu mieć Aby kimkolwiek w życiu być
Tuż obok śpi kot a przy kominku pies Choć ciemny mój los to życie słodkie jest Telefon, czy dwa I kupię własny mały raj Środki uświęcą każdy cel Gdy czegoś nie mam, zaraz mam
Dlaczego mi nikt, nie czytał mi nikt Historii owej, tak baśniowej Że bezcenne jest, że najdroższe jest To, co darmowe, bezkosztowe
Miliony z mych kont finansowały sny Choć kiedyś jak wiesz przeżyłem gorzkie dni Największy mój cel Realizuję już od lat Po prostu sięgam po co chcę Niedługo kupię cały świat
Dlaczego mi nikt, nie zdradził mi nikt Prawdy zdrowej i nie nowej Że bezcenne jest, że najdroższe jest To, co darmowe i nie nowe
W alejce jak sen leżę na zawsze już Mogiła ma jest najokazalsza tu Zapytać mnie chcesz Czy satysfakcję jakąś mam? Ja już nie powiem, przecież wiesz Mnie już tu nie ma, pomyśl sam
Miłość, wiara, woda, las Drzewa i powietrze świeże Wiatr i prawda wokół nas Przyjaźń, dobro, teraz wierzę
Download Now!!!
|
Copyright © 2020 Zortam.com. All Rights Reserved.
|