Upalnie jak tej zimy jeszcze nie było To pierwszy rok gdy wzięcia nie miała śmierć Odchodzić kiedy wszystko zdaje się śpiewać Bez spazmów, szlochu, marszu - kto by tak chciał?
Czy to natury akt terroru przedziwny? Magnolia Kamikadze wypuszcza pąk Gałęzie przeptaszone, nikt nie odleciał Do krajów w ciepło skąpych bardziej niż ten
To pierwszy taki rok Gdy samotność znużyła mnie Pierwszy taki rok Gdy przez fosę rzuciłam most To pierwszy taki rok Gdy do normy wrócił mi puls
Upalnie jak tej zimy jeszcze nie było Magnolia Kamikadze wypuszcza pąk Niepokalaność przebiśniegów jest faktem Natura brzydzi się dogmatem jak nikt
To pierwszy taki rok Gdy samotność znużyła mnie Pierwszy taki rok Gdy przez fosę rzuciłam most To pierwszy taki rok Gdy do normy wrócił mi puls Gdy od normy świat Daleko odszedł, jak nigdy...