Lyrics:

Mam wszystko, czego mo?e chcie? uczciwy cz?owiek
?wiatopogl?d, wykszta?cenie, m?odo??, zdrowie
Rodzin?, która kocha mnie, dwie, trzy kobiety
Gitar?, psa i oficerskie epolety!
To wszystko mia?o cel, i otom jest u celu
Na stra?y pól bezkresnych stra?nik (jeden z wielu)
Przy lampie le??, drzwi zamkni?te, p?omie? drga
A ja przez szpad? ucz? skaka? swego psa!
Za oknem posterunku nic nie dzieje si?
Czego bym umia? dopilnowa?, albo nie
Dali tu stert? starych futer i cz?owieka
A?eby by? i nie wiadomo na co czeka?!
Wi?c przypuszczenia snuj?, licz? s?ki w ?cianach
Czasem przek?uj? ko?cem szpady karakana
W oku mam b?ysk! (Od knota co si? w lampie ?arzy)
Czerwony odcisk d?oni na podpartej twarzy!
Na drzwi si? nie ogl?daj, nasienie sobacze
Gdzie w ?niegach nocny wilka trop i zaspy po pas
Skacz, jak ci ka??, b?d? patrzy? jak skaczesz!
Encore, jeszcze raz!
Tak, jest gdzie? ?wiat, obce j?zyki, lecz nie tu
Tu z ust dobywam g?os, by rzuci? rozkaz psu!
S? konstelacje gwiazd i nieprzebyte drogi
Ja krokiem izb? mierz?, gdy zdr?twiej? nogi!
I wtedy szczeka pies na ostróg moich brz?k
Ze ?ciany rezonuje mej gitary d?wi?k...
Ze wspomnie? pie?ni, które znam, tka w?tek wró?b
Jak gdybym kiedy? swoje ?ycie prze?y? ju?...
Na drzwi si? nie ogl?daj, nasienie sobacze
Gdzie w ?niegach nocny wilka trop i zaspy po pas
Skacz, jak ci ka??, b?d? patrzy? jak skaczesz!
Encore, jeszcze raz!
Wi?c jem i ?pi?, pies ?ledzi wszystkie moje ruchy
Gdy pij?, powiem czasem co?, on wtedy s?ucha
I widz? w oknie, zamiast zimy, lamp?, psa
I oficera, który pije tak jak ja!
Nic nie ma za t? ?cian? z wielkich, ciemnych belek
Nad stropem nazbyt niskim, by skorzysta? z szelek!
Nic we mnie, prócz do ?wiata ?alu dzieci?cego
Tu nikt nie widzi, wi?c si? wstydzi? nie mam czego!
Oczami za mn? nie wód?, nasienie sobacze!
Gdy pij? w towarzystwie alkoholowych zmor!
I nie li? mnie po r?kach, gdy bij? ci? i - p?acz?!
Jeszcze raz! Encore!