|
| Song: | Brutalna niedziela |
| Album: | Prymityw | Genres: | Other |
| Year: | 1994 |
Length: | 272 sec |
Lyrics:
To by?a brutalna niedziela
Szed?em do ciebie moja mi?a
Nó? w mojej pochwie, poci?te po?ladki
Ona si? chyba tak zaczyna?a
Nerwowo wszed?em w ?ydowsk? dzielnic?
Biczem lata zbato?ony
Mieszka?a? wtedy przy Starym Targu
Numer 16 rdzawoczerwony
Dlaczego musia?em zobaczy? si? z nim?
Kupowa? ci szmink?, krwaw? jak mak
Ju? teraz go nie ma, nie ma ju? nic
Jeste?my sami...
Widzia?em was w automobilu
Gdy dotyka?a? jego czo?a
Patrzy? na ciebie m?odszy, pi?kniejszy
Syn fabrykanta, króla bawe?ny
I w?a?nie wtedy zadr?a?a mi r?ka
Gdy z przera?enia zaci??em si? brzytwa
Patrz?c przez okno mej kamienicy
Poca?owa?a? go na ulicy
Dlaczego musia?em zobaczy? si? z nim?
Kupowa? ci szmink?, krwawa jak mak
Ju? teraz go nie ma, nie ma ju? nic
Jeste?my sami...
T?skni? za tob?, tak bardzo kocham, kocham, kocham /x4
To by?a brutalna niedziela
Stan??em przed twoimi drzwiami
Le??c na sobie j?czeli?cie
Szalem rozkoszy, nadzy, splatani
Zab?ysn?? nó? swym srebrnym ostrzem
Po waszych cia?ach przejecha? g?adko
On rykn?? z bólu, ty nie zd??y?a?
Szed?em do ciebie, moja mi?a
Dlaczego musia?em zobaczy? si? z nim?
Kupowa? ci szmink?, krwaw? jak mak
Ju? teraz go nie ma, nie ma ju? nic
Jeste?my sami...
All lyrics are property and copyright of their owners.
2025 Zortam.com
|