Chmury Wisz Nad Miastem ciemno I Wsta Nie Mog nacigam Gbiej Kodr znikam Kul Si W Sobie powietrze Lepkie I Gste wilgo Osiada Na Twarzach ptak Smtnie Siedzi Na Drzewie leniwie Pira Wygadza
poranek Przechodzi W Poudni bezwadnie Mijaj Godziny czasem Zabrzczy Mucha w Sidach Pajczyny a Soce Wysoko Wysoko wieci Pilotom W Oczy rozgrzewa Niestrudzenie zimne Niebieskie Przestrzenie
czekam Na Wiatr Co Rozgoni ciemne Skbione Zasony stan Wtedy Na Raz ze Socem Twarz W Twarz
ulice Mgami Spowite ton W Lepych Kauach przez Okno Patrz Znuona z Tsknot Myl O Burzy a Soce Wysoko Wysoko wieci Pilotom W Oczy rozgrzewa Niestrudzenie zimne Niebieskie Przestrzenie
czekam Na Wiatr Co Rozgoni ciemne Skbione Zasony stan Wtedy Na Raz ze Socem Twarz W Twarz