Lyrics:

Nie ma mnie przy barze, dosy? zostawi?em z?otych tam
nie sikam w czysty kibel, w mieszkaniu jednej z m?odych dam
nie stoj? w Ikarusie, telepi?c si? przez noc
nie znajdziesz mnie tam, w?ród czterech ?cian tkwi? dzi? sam
bo mam przesyt, ekscesy wym?czy?y mnie jak kundla
nie mam wiele prócz ich, wi?c trzymam w gar?ci chocia? tego wróbla
mog? tylko da? opis tego co przydarzy si? mi
gwarantuje ci prawd? i podpis Piotrek Schmidt
pcham ci, no bo nawet nie wiem jak pcha si? kit
chwytam pilota i tak ustawiam g?o?no??
by jak najmniej d?wi?ków moich uszu dosz?o
deszcz, daje nocy równie dobre t?o
wiem, ?e to bana?, ale lubi? jego g?os
Kto? le?a? obok tutaj jeszcze niedawno
ale nie zosta? po niej zapach, tylko swój mam na w?asno??
trze?wa nocna awangarda, nie mam nic na sen
nie mam kota ani psa, to pogoda jest pod psem
Robi? uniki, by nie spojrze? na zegarek
nie chce dowodów, ?e ju? wisz? nad ranem
Sidney Polak pije wino, jego skuter ma si? dobrze
te i podobne tre?ci radio wlewa w moje ?o?e,
my?l? o go?ciach, którzy w tak? noc jak ta
rozp?atali swoim ?onom g?ow? o blat
my?l? o ?onach, które nie mog? zasn??
bo ich m?? si? spas?, bo jego fiut jest jak mas?o
i dzieciach nie przeczuwaj?cych rozwodu
dzieciach takich jak ja ?ni?cych o samochodach
zdrapuje z g?owy strup po ostatniej bójce
u?y?niam nim kwiatek, nie chce mi si? wsta? do wc
i dumam o tych draniach, co przestan? ?pa? pojutrze
a na razie rzucili znów uprz?? cud ?e
nie potrzeba bohaterów dzi? jak Oscar Schindler
masz tylko wybra?, by? sam czy by? singlem.