Lyrics:

Znowu liscie spadly mila na nasz dach
Wyjdz z lazienki jeszcze raz rzucmy okiem
Jak tam stoi wsród innych
Taki sam, ale nasz
Na malenkim parkingu pod blokiem
Popatrz mila jaki obcy jest ten swiat
Dotad dom byl jedynym schronieniem
Teraz mamy juz drugie
Te sa innych, ten nasz
Odkad przestal byc tylko marzeniem
A jutro, nagleni radiem
Inni przeciwko nam za szyba
Ruszamy znowu w rajd safari
Ty ze mna po prawej mój pilot
Uwazaj! Idiota wymusza pierwszenstwo
Patrz ida i ida jak krowy przez pasy
Stan tutaj bo zajmie Ci miejsce ten kretyn
Pa przedzwon i podjedz po pracy
Znowu deszcze spadly mila bede myl
Tyle bylo, pamietasz, wyrzeczen
Póki nie ma na lepszy
Trzeba tak o ten dbac
Zeby 'brudas' nie pisaly dzieci
Popatrz mila jaki obcy jest ten swiat
Tyle nowej potrzeby milosci
Pieszczotliwie jak plecy kobiety
Myc dach mozna z toba
A ty nie zazdroscisz
Pojutrze, kolejny weekend
Inni przeciwko nam za szyba
Ruszamy znowu w rajd safari
Ty ze mna po prawej mój pilot
Uwazaj idiota sie nie da wyprzedzic
Ten znowu sie wlecze syrenka jak fura
Nie zostaw tu wozu bo znów cos odkreca
Wracamy, ten caly Nieporet to dziura