Lyrics:

Zyl, byl w Biblii Hiob, mozna sie zalozyc
Dziesiec razy tyle co nam sie uda pozyc.
Jak to pojac ma medrzec czy idiota
Ze gdy konal Hiob byl syt dni swego zywota?

Czemu, czemu tak? Czemu, czemu tak?
Nie starcza dni, nie starcza nam lat?
Czemu zaden goj, ani zaden Zyd
Nie umiera dzisiaj syt?!

Zyl, byl Tutko Jan, zwyczajny profesor
Doktor gerontolog, zyl lat dziewiecdziesiat.
Zyl lat prawie sto, ten profesor Tutko,
Zanim skonal szepnal, ze
Bylo jednak krótko...

Czemu, czemu tak? Czemu, czemu tak?
Nie starcza dni, nie starcza nam lat?
Czemu zaden goj, ani zaden Zyd
Nie umiera dzisiaj syt?!

Zyl, byl szczep czy klan, gdzies na wyspach Fidzi.
Starców kijem tlukli tam, zeby im obrzydzic.
Czy ktos moze sie czuc tym urazony
Ze to sposób lepszy jest niz dla starców domy?

Czemu, czemu tak? Czemu, czemu tak?
Nie starcza dni, nie starcza nam lat?
Czemu zaden goj, ani zaden Zyd
Nie umiera dzisiaj syt?!

Rok dla dziecka to, nie chce sie uwierzyc,
Jedna siódma tego co taki gówniarz przezyl.
Czas nam robi szpas i w tym cala wpadka,
Ze dla gnoja rok to to, co miesiac dla dziadka.

Czemu, czemu tak? Czemu, czemu tak?
Nie starcza dni, nie starcza nam lat?
Czemu zaden goj, ani zaden Zyd
Nie umiera dzisiaj syt?!

Tak czas ujal raz mistrz von Schopenhauer,
Ze przyspiesza z biegiem lat pewnej funkcji stalej.
Tez mi jeden gracz to samo oznajmil,
Ze ostatni nawet lach szybko gna do stajni.

Temu, temu tak, temu, temu tak,
Nie starcza nam dni, nie starcza nam lat.
Temu zaden goj, ani zaden Zyd
Nie umiera dzisiaj syt!