Lyrics:

[M. OrBo[]
Uwa|am, |e telewizja jest [wietna,
Tyle |e jest w niej bardzo du|o smutno informacji,
nienajlepszych, czsto wrcz przygnbiajcych,
wic proponuj, |eby[my dzisiaj |adnych informacji sobie
nie przekazywali, tylko chodzmy si napi i ju|.


Kolejny brukowiec pisze, jak w Polsce wyglda hip hop
zatrudniaj specjalistów, wiedz o rapie wszystko
medialny bajzel, siedz, [ledz i wiedz bByszcz,
maj nas za baranów, którym przypadkiem co[ wyszBo.
Ile mo|na pisa jak rapera rozpozna ?
Jak ma ideologi, w jak szerokich chodzi spodniach co dnia,
czy pali skrty ? Czy caBe |ycie trzezwy ?
Czy zna patenty na to, by w rapie by niezBym ?
Pomy[l, po co mówisz, jak nie jeste[ [wiadomy,
Ty widzisz band gówniarzy, widocznie jeste[ niewidomy
wez to zostaw, zanim napiszesz kodeks rapowca
niewa|ne co by[ zrobiB, i tak to bdzie marna opcja
proste? posBuchaj, bo to Feno, Spinache i Ostr
nawija o medialnej lipie, która prawie wszdzie dotrze
skBamie wedBug potrzeb, bez kitu, tak si sprawy maj.
Pozdrawiam wszystkich tych, którzy na rzeczy si znaj.

Ja jestem tym, którego cieD wzbudza lk, ten znasz,
ten sekwens, niszcz media jak alkohol alka seltzer
tekst po tek[cie, nie na sprzeda| morda
za faBszywe obietnice na billboard'ach, z bloków historia
wolna od kamer, wolna od szpanerstw, a my w nim pewni,
jak sakrament i oby dalej tak, pierdol caBy ten tv-[wiat
peBen krzywych barw, mam swój szlak, którego nie znajdziesz
na listach, ten chBam caBy dla mnie jest gówno wart
brzmi mój mic, czas Technics'a, syf na kat,
prosto w obiektyw, ferment ich na wzór sekty
ej to jest Twój cykl informacji, zruchanych redaktorek
koniec gestów, niedopowiedzeD radiowych, obsranych siedzeD
mam co[ w duszy, czego mi nie zabierzesz, czyli
hip hop, nie po to by bBysn, tylko da prawd najczystsz
niszczc media jak king kong, alergia ciaBa, chamy
tego nie ruszaj, bo to owoc zakazany


Cienka linia midzy kBamstwem a prawd
media kBami, ju| powiedziaB kto[ dawno
a ja sram na nich
x2

Wci| skacze jak starta pByta,
bo wci| o rapie wszdzie jest sBycha,
oceniaj nas, rzucaj si na gardBo,
opisuj nas patrzc przez krzywe zwierciadBo,
opisuj ogóB na podstawie kilku osób,
wnioskujc po wygldzie, |e to ten sam sposób,
tok my[lenia, dziennikarz przez rap to fleszy bBysków,
prosto z cienia, to dla zysków,
peBno pysków z dyktafonem,
w oczach z canonem,
Ostr i Fenomen, patrzc w wasz stron, wstecz kilka lat
wtedy dla was gBupi maBolat, nie byBo tak?
a jak teraz patrz, prosto w oczy wam si [miej,
wtedy chciaBem u was by teraz wy macie nadziej,
ee, sram na media kBamstwami przepeBnione,
cho nie cofn si i wiem co jeszcze musi by zrobione,
biega za swoim ogonem by grza miejsce na grzdzie,
byBem w mediach, znam te media, wiem, |e prawdy tam nie bdzie.
Znasz ten ryj z telewizji, ale nie wiesz o nim nic.
Poznaj mnie na ulicy, a nie przez medialny pic.
Ka|de sBowa mo|na zmontowa tak, |e wyjdzie chaBa
zbuduj sobie Bódk z cegieB i pByD sprawdzi jak dziaBa
mentor, za prawdziwe sBowa nie mo|na emitowa
poszBo na |ywo, ekip trzeba reanimowa.
To takie porno, tylko pod przykrywk,
wszyscy redaktorzy, redaktorki, ka|de z was jest dziwk.
Tutaj hip hop baButy, nasz [wiat ze zBudzeD obdarty,
na blokowiskach, ulicach dawno skoDczyBy si |arty,
a w tv nieskoDczone party i pizdy ulizane,
nasze |ycie to mentor, dla was zakazane.