Lyrics:

UbieraBa si na czarno i lubiBa [piewa
kochaBa si w kwiatach, motylach i drzewach
byBa zawsze szczera i czsto si [miaBa
cho byBa Badna, przyjaci�B nie miaBa
w zeszycie pisaBa najskrytsze sekrety
lecz od [mierci matki przestaBa niestety
|yBa z ojcem sama, cho biB j czasami
m�wiB: 'Jeste[ nikim' i gwaBciB nocami

Nie chciaBa ju| |y, nie wiedziaBa po co
wybaczyBa ojcu, |e gwaBciB j noc
wziBa gar[ tabletek, bo to nic nie boli
poBykajc wszystkie, zasnBa powoli
'Chc by anioBem' - umierajc [niBa
rozBo|yBa skrzydBa, oczy otworzyBa
lecz zobaczy Boga nie byBo jej dane
rzekB ojciec: 'Moje dziecko jest odratowane'

Nie doszukuj si zBych moraB�w w tej historii
na jej zakoDczenie jest wiele teorii
dostaBa now szans, cho chciaBa by w niebie
co bdzie dalej - zale|y od ciebie
dla mnie zakoDczenie jest peBne nadziei
ona si zmieniBa, jej ojciec si zmieni
i zapisze ostatnie zdanie w swym zeszycie:
'MogBo mnie tu nie by, cho tak kocham |ycie'