Lyrics:

W zeszBy czwartek pewien szczegóB m uwag przykuB
NapisaBem fajny waBek ale ma ... (chujowy) tytuB
Ty, tytuB, ty tu!
Chodz, pókim grzeczny
Bo ka|dy gBupi wie, |e tytuB jest konieczny
I co tu robi?
Co tu robi?
Co tu robi?
Co tu robi?
Cóz trzeba si pogBowi, lecz
Cholera mózg ani wprzód ani wstecz nie chce
My[l se, |e jak go poBechc
W pBuco zBapie bucha on zBapie pomysB na tytuB wreszcie
Aap to tak jak ja to Bapi
Honorarium zawijam w papier
Z jednej wcigam, z drugiej podpalam
Pal, ha - jaram jaram

Kolejna my[l na stosie kart zu|ytych
Zabija inne, bo zna tajemne chwyty
Chwyty chwytam jak buchy niemal ale mam w domu mgB
A pomysBu cigle nie mam i
Widz w kolorze jak [ródziemne morze ponton
Przecina tak ja jak no|em mgB sob
Dup
Wytupuj rytm nog
Tylko takie triki teraz tutaj nic nie pomog
I mog tak wiecznie czynnie nie spoBecznie
Wyciga z siebie ego, jak Frugo na powierzchni
Pózniej czy wcze[niej zrozumie si samo przez si
{e sens musi by, ale tytuB niekoniecznie
I Bap to, tak jak ja to Bapi
Z truskaw siadam na kanapie yo
Znam standardy bo je ustalam
H, pal - jaram jaram

Kolejny tytuB ty-te-troch przytruB
Tani detergent jak tytoD z przemytu
Ty-tuB, mi tu pal si a| miBo
Ani raz mi nie zgasB, a pomysBów mi przybyBo
I herbal surfer, bass w kolorze,
Stopa w bucie, uwa|yBem si nie zgorzej
Kupa uciech pale topy, a nie korzeD
Lecz z licznych schorzeD, mów mi per-doktorze
I tak po latach kleje rap jak ratrak
Znieg na puBapach tam gdzie czu ten zapach
Inhalacji, baku baku frakcji
Nie skoDczyBe[ jointa, nie dostaniesz dzi[ kolacji
I Bap to, tak jak ja to Bapi
Sto tysicy zawijam w papier
Aap to, tak jak ja to Bapi
Aap to, tak jak ja to Bapi
Sto tysicy zawijam w papier
Mam pinidze to je... (rozpierdalam), pale, jaram jaram

I jaki sens jest pytasz, ja pytam
A tu sensu ubyBo odkd, ruszyBa pByta
I tak po taktach, jak po [ladach yeti lecisz
Szukasz mnie w gwiazdach a masz naprzeciw
Bo odpowiedz prosta prawda jest w [rodku, na dnie zazwyczaj
Nie zobaczysz na pocztku, a gdzie[
Na wierzchu siedzi dAb i caBy zespóB,
Pali batona i wystrzega si kontekstów
Rzucam paleniem, bdzie kolizja
Nie podBapi je[li rzdzi hipokryzja
To, to jest realne, a nie narkotyczna wizja
Zlepy zobaczyB, gdyby dobrze si przyjrzaB
Aap to, tak jak ja to Bapi
Nie przynudzaj bo si... (kurwa) strapi
Gdzie mnie swdzi, to ja si podrapi
Odpalam ... (spierdalam), i nikt mnie nie zBapie