Lyrics:

Niektórzy twierdz, |e mózg mój spBonB,
Mnóstwu pono zawadza luz tu,
Skoro, swój kunszt bior jako standard,
Wol da bit jak samba gdy sauna na samplach.
Szalej na lampach a'la anglia i lampard,
W dankach czy w pampach flow krci salta klon,
Tre[ci jak ta w dBoD zamie[ci sztandar,
To miejski traktat rap sens i warsztat.
Sprawdz jak zamieszki w miastach smakuj,
Beczki z dziemi kontra pavulon.
Ciernie znów kBuj lecz pod nimi nie Chrystus,
Wtedy zabijaB PiBat, dzisiaj zabija fiskus.
Zaklinacz zysku zaczyna zbyt tu chamy,
Poddani poddanych te| mamy plany na nich.
Serce, zanim zechcesz gada, zawij przestrzeD,
Zabij tlen ten, siadaj to lekarstwo,
Którym oddycha miasto, mam je na wBasno[.

Raczej nie wierz w |adne obietnice,
Mówi co sBysz, sBysz ró|nic, mówi co widz.
Raczej nikt nie ma frajera w metryce,
Mówi co sBysz, sBysz ró|nic, mówi co widz. x2

Chc by wolny jak serce i dusza,
Jest czas, który |y nas seksem naucza.
Od przekleDstw na BaButach po caBy ten horror,
Za nami danymi nogami damy rap full kolor.
Sprawdz uliczne |ycie, duma i honor,
Zamiast za wolno[ zgina, wol za ilo[ spBon.
Mój styl jak albinos jeden na milion, kurwy,
PBynie jak cannabionol i zabija jak rugby.
Nie uciekniesz od kurty, 21 wiek, wiem,
Umiesz by wielki przez sen, tu jest dygresji sk.
Sens znika niczym sensei i reali dotykasz na projekcie.
Tu same koneksje, te same ukBady,
Nawyk i wywiady, unik i przekazy,
Ulicy i bladych, tubylcy to dla nich,
Tu widzisz te wady, tu by |y trzeba by cwanym
I nie marzy, za nic Ci nie da nikt zBotych piasków,
Jedynie co zostaje to par mocnych Piastów.
Mówisz, raj Panie po[lij nas tu prosz,
Zamiast tsunami, cierpienia aktu oszczdz.
Od lat ku prostej, poprzez dzielnic,
Mówi co sBysz, sBysz ró|nic, mówi co widz.

Raczej nie wierz w |adne obietnice,
Mówi co sBysz, sBysz ró|nic, mówi co widz.
Raczej nikt nie ma frajera w metryce,
Mówi co sBysz, sBysz ró|nic, mówi co widz. x4