Byl slub wsród najwyzszych sfer Taki odlot kazdy miec by chcial Sto prób odbylo sie Zeby kazdy swoje miejsce znal Juz mial gruchnac marsz Biskup stule w gladkie dlonie wzial... Gdy ktos z pierwszych law Nagle wrzasnal rany Boskie STOP!
I zrobil sie szum Jak nie wiem co-o o Gdy caly ten tlum ryknal na glos:
Co sie stalo z Mama? Mama zniknela stad Krótka chwile byla Gdzies sie zmyla Kazdy trzeba przeszukac kat Co sie stalo z Mama? Ktos musial widziec ja Caly slub wstrzymamy Bo bez Mamy Wszyscy goscie jak dzieci sa
Zaczal sie ruch Jak na placu pelnym blaszanych szczek Wzdluz naw rozlegl sie Telefonów komórkowych brzek Do drzwi wszyscy pchali sie Jakby przed czyms szybko chcieli zbiec Wciaz rósl przed kosciolem kurz Tak za Mercem szybko smigal Merc! Za chwile przez fax To poszlo na kraj-aj-jaj I wsród innych kraks Ten problem byl naj-naj-naj: Co sie stalo z mama ? Mama tak na oko ze dwa metry wysoka Uwielbia stek i gulasz Na plecach ma tatuaz Gdy grozi wielka wsypa To wyskakuje z jeepa Tak sie ten opis konczy A teraz list gonczy