Lyrics:

ByBem wilkiem w potrzasku
odgryzBem Bap o brzasku
wolno[ gst czerwieni
pokryBa moje kBy
uciekBem ranny
strach, ból i trzy Bapy
w amoku biegnc
oprócz krwi spijaBem Bzy
wyBem do ksi|yca
i prosiBem o lito[
kiedy gBód i Batwy Bup
przywoBaB goDcze psy
wilk wolny, wilk kaleka
miaBem trwa, a nie ucieka
karmiBem wilka
którego psy rozszarpi dzi[

A we mnie samym wilki dwa
oblicze dobra, oblicze zBa
walcz ze sob nieustannie
wygrywa ten którego karmi

UciekaBem bez siBy
wilki za plecami wyBy
miaBem tylko nadziej
i otwarte drzwi
padBem na kolana
i walczyBem do rana
nie wiedziaBem
|e jestem w sobie taki zBy
latami dokarmiaBem
tego którego nie chciaBem
on gBeboko zatopiB
we mnie swoje kBy
twoja modlitwa
zBapaBa go w sidBa
teraz jestem wolny
tak jak Ty

a we mnie samym wilki dwa
oblicze dobra oblicze zla
walcza ze soba nieustannie
wygrywa ten ktorego karmie

W budzie skundlone my[li
ochBapy pragnieD w brudzie miski
rzucone smutn
jaBmu|n psu
karuzela [wiata pdzi
zaprasza blaskiem rtci
i jaskr zazdro[ci
pokrywa wzrok
wiara i miBo[ nad wszystko
reszta to proch pyB i nico[
wolisz egoizm |ycia bez granic?
wygra w tobie ten wilk
którego nakarmisz